4 typy za kierownicą.. może jest ich więcej?
Czasami zazdraszczam tym, którzy do pracy mają rzut beretem. Ja jestem z tych dojeżdżających niestety. I to nie kawałek przez miasto, ale bite sześćdziesiąt kilometrów. Godzinka. Jak wyglądają poranki matki wracającej do pracy wiesz już z tego wpisu. A tymczasem dochodzi jeszcze daleka droga.
Nauczyłam już cieszyć się, że mam tę chwilę dla siebie. Dla swoich myśli. Dla pobycia samej ze sobą. Przecież tak bardzo brakowało mi takich momentów, gdy siedziałam z dziećmi w domu. I nie, nie jestem złą matką tylko dlatego, że cieszę się z chwil samotności. To przywraca mi równowagę. Pozwala złapać oddech. Wracam do domu szczęśliwa.
I tak sobie jeżdżę rano i podziwiam krajobrazy. Poranne słońce nad zakwitniętymi, żółtymi polami rzepaku. Świeże, wiosenne liście na drzewach. Kwitnące drobno mirabelki.
Niestety czasami widzę tez inne rzeczy.
Najczęściej auta w rowie.
Dlaczego ludzie tak się śpieszą? Dlaczego nie zważają na drogowe znaki i ograniczenia prędkości. Codziennie żyjemy w wielkim biegu. W maratonie. Cały czas gdzieś się śpieszymy. W sklepowej kolejce przestępujemy z nogi na nogę, byle jak najszybciej dojść do końca.
Naprawdę warto zwolnić na chwilę. Odnaleźć w podróżowaniu czas dla siebie. Zatrzaskując samochodowe drzwi zostawić wszystko na zewnątrz i nie zabierać niepotrzebnego bagażu.
Jeżdżę więc tak i obserwuję. I naliczyłam 4 typy za kierownicą:
-
Typ za kierownicą- Malowana lala.
Najczęściej blondynka. Wykorzystuje każdą chwilę podczas jazdy, by poprawić swoją urodę. Szminka to standard. Zdarzają się też takie, które weszły na wyższy poziom. To te, co malują rzęsy. Mi czasami rano przed lustrem w łazience zdarza się wpakować sobie szczoteczkę z maskarą do oka, a one? Jak to robią podczas jazdy? Jestem przekonana, że gdybym spróbowała chociaż raz upiększyć oko podczas prowadzenia samochodu, to skończyłoby się to całkowitą ślepota. I żeby nie było, że tylko kobiety spoglądają w lusterko. Faceci też. Niestety najczęściej podczas dłubania w nosie.
-
Typ za kierownicą – Facet w kapeluszu.
Wyjeżdża swoim prawie nowym polonezem raz w miesiącu. Do serwisu. Albo marketu. Jedzie bardzo ostrożnie i powoli. Wydaje mu się, że jest mistrzem kierownicy. Niestety ten typ bardzo rzadko spogląda w lusterko i nigdy nie jest świadomy jako korek tworzy. Gdyby teraz przyszło mu zdawać na prawo jazdy, najprawdopodobniej oblał by z kretesem. W obecnych czas utrudnianie płynności jazdy innym kierowcom traktowane jest przecież jako błąd. Trąbnąć na takie też nie można. Bo po pierwsze w mieście nie wolno używać sygnału dźwiękowego, a po drugie istnieje obawa, że taki kierowca przestraszy się śmiertelnie i będzie my mieć na sumieniu czyjeś życie.
-
Typ za kierownicą – Skóra, fura i komóra.
Albo zimny łokieć. Jak kto woli. Charakterystyka tego kierowcy to najczęściej łysa głowa, dres i bmw (wybacz Kochanie, oczywiście Ty jesteś wyjątkiem, bo z dresami u Ciebie krucho). Chociaż ostatnio określenie zimny łokieć wydaje się lekko nie trafione z powodu wszechobecnych samochodowych klimatyzacji. No chyba, że szpan lewel expert i trzeba pochwalić się nowo zakupioną w empiku płytą, bądź też super świetnym głośnikiem. Takiego kierowcę, to jakby z filmów o ściąganiu haraczy wyciągnęli. Zdarza się też tak, że ten typ kierowcy jest w bardzo młodym wieku, auto od taty pożyczył i łapie laski. Musi więc wolno jechać, by wszystkie niunie zdążyły go zauważyć. Jest bosem szosy i nie daj boże przyjdzie Ci przez myśl, żeby go wyprzedzić. On na pewno nie będzie zwracał uwagi na to, że w mieście klaksonu się nie używa.
-
Typ za kierownicą – Matka kierowniczka.
Znaczy kierowca w sensie. Tragizm. Jadąc z dzieckiem przypiętym na tylnym siedzeniu stwarza duże zagrożenie dla innych użytkowników drogi. W każdej przecież minucie i na każdym kilometrze musi mieć pod kontrolą swojego gaworzącego bobasa. Czy to kaszlnięcie nie oznacza zakrztuszenia? A może dziecko zaczyna płakać? Może spadła mu pod fotel ulubiona zabawka? Czy mu się nie ulało? Czy się uśmiecha? Nawet jak zaśnie, to zagrożenie nie mija. Matka bowiem musi mieć pod kontrola także i to, czy główka dziecku nie opadła i czy jest w dobrej pozycji do spania.
Pierwsze trzy typy mnie nie dotyczą (choć dresów mam sporo), ale jako matka kierowniczka wpisuję się w schemat doskonale. Sama karcę się czasami, że zbyt często spoglądam w środkowe lusterko, by sprawdzić co tam u dzieci na tylnej kanapie słychać.
Jeśli jesteś i czytasz, to zostaw po sobie jakiś znak, albo tutaj, albo na FB. Będzie mi bardzo miło, bo świadomość, że słowa nie idą całkowicie w eter uskrzydla blogera. Buziak